Wyprawy w przeważającej części nocne. Przynęty? Tu trochę poszedłem w kierunku agresywnie pracujących, dających dużo szumu, bulgotu, hałasu.
Regularnie i świadomie, a więc nad wodą musisz być, a nie bywać. Wędkować, a nie wrzucać do wody przynęty. Dużego klenia możesz złowić raz na jakiś czas, raz w życiu albo wcale – wędkując rzadko i stawiając sobie ciągle to samo pytanie: czy złapie kiedyś kolejnego?
Czytaj więcej: Jak łowić klenie na spining? Poradnik cz. 3. Jak łowić?
Trzy lata, kilkaset godzin na rzeką - tyle trwa moja przygoda z pstrągami potokowymi. W międzyczasie przeczytałem też dziesiątki poradników. Dla pewnej ich części - tej traktującej o zimowych łowach w szczególności - świadectwo “na pałę!” wystawiły realia moich łowisk.
Przy łowieniu boleni nauczyłem się, że przypadkowi należy pozostawić jak najmniejszy procent. Wszystko musi być dopracowane do niemal perfekcji a sprzęt idealnie zestawiony. Jak już masz przygotowany sprzęt to można atakować wodę.
Sporo godzin w bieżącym sezonie spędziłem na łowieniu popperami. Jest to przynęta powierzchniowa o charakterystycznej pracy. Lekko podszarpywany popper robi na wodzie trochę zamieszania. Rozbryzgi i słyszalne „blum” potrafi ruszyć nawet ospałe okonie. Zachęcam do sięgania po te przynęty. Gdy traficie na dobrą aktywność, to zakochacie się w takim łowieniu.
W pierwszej części mojego poradnika podpowiedziałem Ci gdzie szukać kleni oraz podałem ważne z wędkarskiego punktu widzenia przykłady zachowań ryb w ich naturalnym środowisku. Teraz, gdy wiesz już gdzie i z kim przyjdzie Ci się zmierzyć, nadszedł czas abyś dowiedział się kiedy i na co łowić.
Czytaj więcej: Jak łowić klenie na spinning? Poradnik cz.2 Kiedy i na co?
Parafrazując klasyka: kleń jaki jest każdy widzi, ale nie każdy potrafi go złowić. Dlaczego? W tej serii artykułów powiem Ci co zrobić, aby regularnie łowić klenie na spinning.
Pierwszy dzień wiosny mimo to sceneria zimowa. Dobrze, że temperatura wskoczyła na plus. Ostatnie dni nie dawały szans na wyprawę. Przenikliwie zimny wiatr i -5°C skutecznie mnie zatrzymały. Siódmy tydzień mija, a ja uganiam się za trocią.
Poznałem kiedyś kolegę wędkarza, który podczas rozmowy pokazał, na jakie przynęty potrafił łowić klenie. I to ryby wcale nie giganty. Trochę mnie zdziwiło, ale na tyle się znaliśmy, że nie było podstaw nie wierzyć.
Strona 1 z 4